Mów do mnie o mnie

Mów do mnie o mnie. Bądź moim lustrem i istnieniomierzem. Opowiedz mi o moich kształtach, łukach, końcach i początkach. Naszkicuj ostro me ramy, abym wiedziała kiedy wychodzę za linię… Snuj opowieści o moich głupich żartach, stanowczości większej niż myślę i niemożliwej tendencji do przytulenia całego świata.

Wyjaśnij mi, dlaczego tak bardzo boję się w nocy migających cieni na suficie, skąd u mnie skłonność do złości i czemu nieustannie się spóźniam. Dlaczego lubię ludzi, a oni mnie?

Opowiedz mi skąd przychodzę, jaką drogą, na jakim jestem przystanku i w którą stronę pójdę na rozdrożu dróg przede mną. Czy będę silna, czy może słaba? Ile odniosę ran, a ile wieńców laurowych przyozdobi mą głowę? Czy będę gotowa? Czy aby mądra?

Mów do mnie o tym, co już posiadam i z czego korzystać mogę. Nakreśl mi moje prawa i obowiązki, abym nigdy nie nadużyła świata.

Zdradź mi, dlaczego lubię czytać książki i czy są one wartościowe? Czy to, co myślę, jest słuszne i czy tak myśleć powinnam?

Powiedz mi wyraźnie, że jestem dobra, nawet jeśli niedoskonała, piękna i najsprytniejsza. I choćbym miała na sukience plamę wielką i brzydką, ty podziwiać będziesz jej kształt księżyca, pasujący do moich groszków.

Mów do mnie o mnie. Nie odbieraj mi istnienia odwróconymi plecami.

photo-1457295767206-0cb0658056cf

12 uwag do wpisu “Mów do mnie o mnie

  1. Czy potrzebujemy drugiej osoby,by wiedzieć,co słuszne,a co nie? By mieć pewność,że istniejemy? Dlaczego nie umiemy sie określić sami?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Teoretycznie nie potrzebujemy. Sami powinniśmy dążyć do takiego wglądu, który umożliwi nam samopoznanie i samoświadomość. Jednak na samym początku życia, wchodząc w nieznany świat, uczymy się siebie od innych ważnych dla nas osób. I jeśli dziecko będzie słyszeć nieustannie, że jest niedobre i niegrzeczne, to uwierzy w ten komunikat i dostosuje swoje życie do niego. Jeśli dowie się, że jest słabe, to zacznie „pielęgnować” w sobie uczucie słabości… jeśli zaś będzie miało akceptację i wystarczającą miłość – nabierze przekonania, że właśnie na to zasługuje i tego ma prawo oczekiwać od innych itd. A takie dziecko, mimo czasem irracjonalności jego przekonań, tkwi potem w każdym z nas…

      Polubione przez 1 osoba

    1. Niewątpliwie akceptacja, którą uzyskujemy od innych ma na nas dobroczynny wpływ. Potrzebujemy czuć się przyjęci, podziwiani i akceptowani. Ten kij ma jednak dwa końce – co wtedy, gdy ktoś powie nam, że jednak nie jest ok?

      Polubione przez 2 ludzi

  2. Każdy potrzebuje czasem przejrzeć się w lustrze opinii innych osób. To pomaga wypośrodkować nam nasze spojrzenia na samych siebie. Sami, nieobiektywni zbyt często popadamy w skrajności. Ważne jest by wyciagąć wnioski, ale nie podążać ślepo za radami. Dlaczego? Nikt nie jest wstanie ocenić nas i naszych wyborów tak do końca. Nawet najlepszy przyjaciel nie siedzi w naszej głowie, nie wie jakie procesy myślowe w nas zachodzą, jaką drogę przeszliśmy.

    Polubienie

    1. Znalezienie złotego środka jest ogromnie ważne. Ale przy tym bardzo trudne. Czasem opinie i informacje zwrotne uzyskane od innych osób mogą nam w tym pomóc… ale czasem też znacznie to utrudnić… ale przecież możemy popełniać błędy a nawet zmieniać zdanie, prawda?:)

      Polubione przez 1 osoba

  3. Jesteśmy tacy, jakimi nas widzą inni. To ludzie nas tworzą. Najpierw rodzice, potem partnerzy… znajomi, całe otoczenie…. Bardzo trafny rysunek ilustrujący to opowiadanie. Najważniejsze jest kto akurat trzyma tą kredkę- czy ta osoba, której akurat potrzebujemy w tym momencie, aby właśnie teraz „malowała” nas.

    Polubienie

    1. Nie zgodzę się z Tobą,Franek. To,jak nas widzą inni,to nie prawdziwi my. To nasz obraz malowany przez innych. A trzeba nam odkryć I pojąć,kim jesteśmy naprawdę,poza relacjami z innymi ludźmi. Myślę,że to podstawa szczęścia.

      Polubione przez 2 ludzi

    2. Jako dzieci nie mamy wpływu na to, kto trzyma tę kredkę i co nią maluje… może więc stworzyć obraz, który wcale nie jest adekwatny do naszych możliwości czy potrzeb… i wtedy dziecku, a potem dorosłemu może być bardzo trudno…dopóki nie uświadomi sobie, że wcale nie musi identyfikować się z tą narzuconą z góry ramą…

      Polubione przez 1 osoba

  4. Ależ Eluchy, tylko Robinson Crusoe na bezludnej wyspie, zanim spotkał Piętaszka był „poza relacjami z innymi ludźmi”. Prawdą jest, że jako dzieci nie mamy wpływu na to, że rodzice niestety wiedzą lepiej i często się mylą co do naszych potrzeb. Naturalny jest, tak mi się wydaje, też bunt młodego człowieka przeciwko złemu używaniu kredki przez rodziców, jak dorasta. U mnie buntem był Jarocin, festiwal bluesowy w Brodnicy, szlajanie się bez pieniędzy po Polsce i morze wypitych tanich win. Ale czy to okres buntu, czy dorosłego życia, to zawsze moje zachowanie zawsze było zgodne z panującymi, akurat tam gdzie jestem dobrowolnie, normami. Ważne przede wszystkim jest, żeby wybierać takie otoczenie, być tam i wśród tych, którzy nas akceptują, bo to z akceptacji innych ludzi, a więc z tego jak nas postrzegają, „rysują” wynika nasze szczęście, poczucie wartości, miłość…. a unikać tych miejsc gdzie mają nas w nosie. Dodam, że nie ma to nic wspólnego ze ślepym dostosowywaniem się do otoczenia żeby mnie za wszelką cenę akceptowało, bo już widzę jak zostanę zaraz okrzyknięty światowej klasy konformistą 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.