Tak mnie nie kochaj

Kochaj mnie o poranku, kiedy podczas snu odkrywam się bezbronnie, a me ramiona ufnie rozkwitają pełnią kielicha. Kochaj me zawadiackie wąsy mleczne, gdy wypijam ci za plecami kawę z mleczną pianką z twojej filiżanki. Gdy śpiewam głośno podczas sprzątania, mimo, że talent wokalny z całą pewnością nie został mi dany. Kochaj, gdy niezgrabnie wywinę orła na lodzie i gdy nie wiem, co to imponderabilia. Gdy czasem smutny skulony kłębek w kącie to chwilowo ja, mimo, że dobrze wiesz, że potrafię też przenosić góry.

Mówisz, że to wiesz i nie muszę tego mówić?

Ale nie waż się kochać mnie, gdy kochasz inną, gdy żyjesz z inną, gdy śnisz o innej, gdy tęsknisz do innej. Gdy nie chcesz lub nie jesteś w stanie dać mi tak samo chętnie ani gwiazd z nieba, ani chwili swojej uwagi. Nie chcę miłości, w której ofiarujesz mi ból i niestabilność, a za swoje niedociągnięcia sprytnie karmisz mnie poczuciem winy. Nie kochaj mnie jak jednej ze swoich zabawek, którą można wyłączyć i odłożyć tymczasowo na półkę.

Nie chcę miłości, w której nieustannie pojawia się coś, co powinnam zrozumieć i wybaczyć. Nie chcę miłości, którą należy ukrywać i nie można mówić o niej głośno. Nie chcę miłości, w której z lękiem muszę sprawdzać, czy akurat nie masz złego dnia.

Nie zmuszaj mnie do bycia odpowiedzialną za ciebie i do ponoszenia konsekwencji twoich zachowań. Nie odbieraj zaborczo kawałków mnie, które nie mają związku z tobą. Bądź tym, kim masz być i nie oczekuj, że będę odgrywała twoje role.

Nie rozumiesz? Zbyt poetycko?

Innymi słowy, jeżeli jesteś niedojrzałym dupkiem, to nie zawracaj mi głowy i nie trać mojego cennego czasu, którego potrzebuję na odkrycie twojej niedojrzałości!

hhh

11 uwag do wpisu “Tak mnie nie kochaj

  1. To bardzo ortodoksyjna podejście do monogamii. Zrozumiałe w pewnym sensie, bo każdy by chciał być tym jedynym. Bohaterka ma pretensję „… nie waż się kochać mnie, jak kochasz inną, gdy żyjesz z inną….” Ostro!, ale serce nie sługa i co by się stało gdyby to ona zakochała się w kimś „zajętym”? A wolnych w sumie na świecie jak na lekarstwo. Prawie każdy jest uwikłany w jakiś związek bardziej lub mniej formalny. Dlatego mi bliższe jest jednak bardziej tolerancyjne i indywidualne podchodzenie do takich spraw. Niemniej opowiadanie to pokazuje ciekawe podejście do zagadnienia wyłączności w miłości. Jestem ciekawy jak inni patrzą na takie bezkompromisowe podejście do miłości. Czy to faktycznie jest niedojrzałość i każdy kto dzieli swoje serce jest dupkiem?

    Polubienie

  2. I właściwie, jak przeczytałem po raz kolejny to opowiadanie, to nasunęło mi się pytanie. Czy to jeszcze MIŁOŚĆ jeżeli kochamy lub wydaje nam się, że kochamy więcej niż jedną osobę. Oczywiście z punktu widzenia kochającego, a nie zdradzanego. Co wy na to?

    Polubienie

  3. „Było ich dwóch. Pierwszy cwaniak, dupek, babiarz, zupełny brak sumienia i serca. Drugi romantyczny, czuły, opiekuńczy, znający znaczenie słowa miłość. Jak myślisz, którego wybrało jej głupie serce?”. Ot taki cytat mi się znalazł w odpowiedzi… 🙂

    Polubienie

  4. Widać, że autorka jest po prostu mało doświadczona w sprawiach „miłości” i prezentuje romantyczno-sentymentalne podejście do sprawy. Ja jestem zdania, że miłosci bardziej pomaga odrobina dystansu i realizmu.

    Polubienie

  5. Bardzo współczuję pytiadelf. Co to za miłość ta Twoja w której króluje dystans ,realizm i najlepiej jeszcze zdrowy rozsądek … Moher jakiś jesteś?

    Polubienie

  6. I jeszcze to „bardzo współczuje” … Dziękuje ale nie trzeba. Możesz sobie Franku znaleźć inny obiekt swojej empatii, ja jako adresatka nie jestem trafionym wyborem. I ten Moher na koniec. Dobre, tym to naprawdę mi poprawiłeś humor. Widzę, że bardzo rozemocjonowany z Ciebie człowiek. W zasadzie to dobrze trafiłeś. Jak by nie było to blog psycholożki, może ona Ci pomoże.

    Polubienie

  7. „Kochać – jak to łatwo powiedzieć…” śpiewał kiedyś Piotr Szczepanik. Zgadzam się – to słowo bardzo lekko „przychodzi”. A czasem jeszcze szybciej „odpływa”. Pamiętam początki mojego zakochania – motyle w brzuchu, zaćmienie w głowie, pożądanie… Z perspektywy 14 lat wiem, że miłość to uczucie, które rośnie na gruncie zaufania, cierpliwości, wyrozumiałości, poświęcenia, dążenia do wspólnego szczęścia, wybaczenia… Dzisiaj wiem, że miłość to suma małych gestów, iloczyn wspólnych osiągnięć, iloraz upadków i różnica niuansów. Dla mnie miłość to splecione nogi, gdy zasypiam i walka o kołdrę. To opierdol za krewetki indyjskie zamiast tygrysich, z których wychodzi danie roku. To kolejny wykład na temat „nie mam w co się ubrać” i widok cudnej kobiety w bieliźnie. To przytulnie do piersi, gdy proszę o wybaczenie za przypał, który odwaliłem. To zakwasy na nogach ukochanej po fitnesie, gdzie dla jej treningu zrezygnowałem ze spotkania z kumplami. To niedzielne śniadanie w piżamach, piątkowy kebab. To wiara w Ciebie, że wszystkiemu podołasz i wszystko pokonasz. I to, że masz odwagę posprzątać toaletę. Pamiętaj o tym, gdy chcesz dźwigać ciężar miłości. Tu nie ma czasu i miejsca na licytację, kto robi lub daje więcej. To wysiłek dwojga ludzi i nigdy nie rozkłada się symetrycznie.

    Polubione przez 2 ludzi

Dodaj odpowiedź do pytiadelf Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.