Człowiek szedł pospiesznie ulicą. Za nim, raz w podskokach, raz jak wąż, podążał Lęk.
– Nie znam cię, daj mi spokój.
– Jak nie znasz? Co ty, głupi jesteś czy sklerozę masz? Tyle razy mieliśmy przyjemność współpracować.
– Ja z tego przyjemności nie miałem.
– Oj tam, nie przesadzaj.
– To chyba nie ja mam tendencje do przesadzania.
– A co ty taki drażliwy jesteś? Opanuj się!
– A ty przypadkiem nie masz ochoty znów opanować mnie? Ty podstępny zdrajco?
Lęk wmurowało. To zwykle on atakował, męczył i dopowiadał swoje koszmarne (a jakże przy tym fantastyczne) epitety. Zatrzymał się i wyjątkowo nie wiedział co powiedzieć. Człowiek kontynuował.
– Podszywasz się pod Strach, który przynajmniej ma rację bytu. Nie lubię go, ale on potrafi ostrzec mnie przed realnym zagrożeniem. A ty? Ty zabierasz mi wszystko co mam. Nawet ziemniaki wyżerasz i wciąż nie wiem po co. Paraliżujesz, szepczesz do ucha najgorsze rozwiązania i epilogi, sprawiasz, ze rezygnuję, nieraz zanim w ogóle zacznę! A co dajesz w zamian? No co, pytam się?
– Chronię cię! Dbam o twoje bezpieczeństwo! – wykrzyknął Lęk zbyt szybko.
– Kłamca!
Lęk poczuł się dotknięty oskarżeniami Człowieka. Miał wielką ochotę obrazić się śmiertelnie i odejść (oczywiście niepostrzeżenie zerkając, czy skruszony Człowiek aby na pewno za nim pójdzie). Ale uświadomił sobie, że Człowiek nie pobiegnie za nim stęskniony. Lęk nie miał bowiem w sobie nic z przyciągającej pokusy. Nie był atrakcyjny (nadmierne spożywanie ziemniaków robiło swoje), a i do elokwentnych zdecydowanie nie należał. Miał co prawda fantazję, jednak nawet największy amator horrorów i dramatów w pewnym momencie będzie miał już dosyć krwawych efektów specjalnych. Często nie potrafił odpowiednio się zachować, wszystko leciało mu z rąk, lubił dominować w relacji, nie dowidział, a czasem i nie dosłyszał, w wyniku czego chętnie bujnie sobie dopowiadał.
Co dziwne, Człowiek po raz pierwszy sam podszedł do niego. Stanął dokładnie naprzeciwko, patrząc uważnie w jego ciemne oczy. Nie było możliwości, aby Lęk przyjął swoją ulubioną codzienną pozycję, tuż za plecami, w pełnej gotowości do rozpoczęcia destrukcyjnych podszeptów. Człowiek mocno odczuwał jego cierpką obecność, ale udało mu się znaleźć jeszcze trochę miejsca dla Dystansu i Wiary. Pokiwał palcem, zachęcając Lęk do przysunięcia głowy, co ten automatycznie uczynił.
– Spieprzaj, Lęku – szepnął cicho, ale bardzo stanowczo, po czym odwrócił się na pięcie i przybił radośnie piątkę z Dystansem.
– Wow! Po raz pierwszy 1:0 dla ciebie, Człowiek! – Dystans zagwizdał z uznaniem.
I co z tego, że to nie ostatnia potyczka. Teraz już wiedział, że ma szanse wygrywać z tym podstępnym ziemniakożercą.
Z „nim” nie ma dialogu. On wychyla sie zza krzaków i mówi spod płaszcza „karamba” 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha 🙂 Może zatem warto go wysłać z powrotem do Krainy Deszczowców? 🙂
PolubieniePolubienie
WIARA ,NADZIEJA I MIŁOŚĆ – Twoje siostry, jeśli nie wyrzekłeś się nich to żaden lęk nie ma szans!☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z całą pewnością mogą być dobrymi sojuszniczkami 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Są! Uwierz! ☺
Szkoda tylko że nie zawsze o nich pamiętam 😕
PolubieniePolubienie
Super. Bardzo w dechę. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie