Amen i kropka.

Poszła zrobić kawę. Dziesięć minut temu. Nudziło mu się siedzieć samemu, więc poszedł za nią do kuchni. Stała oparta o lodówkę i przeglądała coś intensywnie w telefonie. Puszka z kawą stała otwarta na blacie kuchennym, obok zaś, wymownie podparte jedną ręką,  niecierpliwiły się spragnione filiżanki.

– Ej! – krzyknął oburzony. – Co z tą kawą?

– Już, już, robi się przecież.

Usiadł na kuchennym taborecie, oparł łokcie o stół, ale po spojrzeniu na jego powierzchnię, uznał, że może nie jest to najlepszy pomysł. Pełna była bowiem okruchów, kubków z niedopitymi herbatami, pomiętych rachunków i biletów oraz dokumentów, rozłożonych według zasad znanych tylko niepełnosprawnym huraganom. Dyskretnie otarł łokcie.

– Pracuję nad nowym projektem – wyjaśniła Prokrastynacja – widząc jego badawcze spojrzenie. – Od ubiegłego tygodnia. Tylko jakoś nie mogę się zebrać.

Popatrzył na nią z dezaprobatą. Jak jest coś do zrobienia, to trzeba to zrobić, ot i już, żadna to filozofia. Zawsze sam to sobie powtarzał.

Może dlatego poczucie winy było tym większe. Ciii…. Zbeształ niesforną myśl.

Tymczasem niezrażona Prokrastynacja z zapałem kontynuowała swoje racjonalizacje.

– Ale wiesz, jak w końcu zasiadłam do pracy, to zgłodniałam od razu. Stwierdziłam, ze na pusty żołądek nie można pracować, bo to człowiek ani się nie skupi, ani wydajny nie będzie. Ale miałam pustą lodówkę, więc musiałam wybrać się na zakupy, no nie było innego wyjścia. – rozłożyła bezradnie ręce, przyjmując pokornie los – Niestety, kiedy już zjadłam obiad, to zrobiłam się senna i doszłam do wniosku, że drzemka dobrze mi zrobi, będę mogła potem siedzieć do rana. Tylko, że… ekhm… obudziłam się rano. – dodała niewinnie i zalała kawę parującym wrzątkiem.

– Ale byłaś wyspana, to pewnie był to wczesny poranek? Podobno dobry czas na pracę – pokrzepiająco dodał Człowiek.

– Noo tak… – potwierdziła bez przekonania Prokrastynacja. – Tylko przy porannej kawie zaczytałam się…

– O! – pochwalił Człowiek – w jakiejś fachowej literaturze?

– No… takiej trochę fachowej.

Zamilkła. Człowiek utrzymał pytające spojrzenie, nie dał się zbyć. Coś go tknęło.

– Pudelek?

– Noo. Ale czytałam tylko nagłówki! – Prokrastynacja broniła się dzielnie – Wiesz, nie będę tracić czasu na czytanie całych artykułów! – dodała oburzona. Wiadomo przecież.

– I potem już wzięłaś się za pracę?

– Tak. Tylko jak robiłam sobie herbatę, to okazało się, że zlew jest bardzo brudny. A myśl o tym brudnym zlewie nie pozwalała mi skupić się na pracy. Więc go wyszorowałam. I wypolerowałam kran. Błyszczał jak nowy. Pomyślałam, że może za jednym zamachem umyję okna, skoro już wzięłam się za sprzątanie…  Ale zaczęłam robić pranie. Bo musiałam odplamić obrus, który leżał w koszu już ze dwa miesiące! Wyobrażasz sobie?! Dwa miesiące. No przecież wstyd tyle z tym zwlekać. A skoro już byłam w łazience, to wymyśliłam sobie nową fryzurę. Bo znalazłam starą spinkę za pralką. I podpięłam sobie włosy z boku, o tak, widzisz? I sprawdziłam czy nie ma czegoś ciekawego za szafką. Ale nie było… To chociaż kurze wytarłam… I zrobiłam sobie maseczkę nawilżającą z ogórka…

Ale potem to już wzięłam się za pracę. I nawet dobrze mi szło. – wiedziała, że go zaskoczyła. Ha! Na pewno mu teraz łyso.

– Brawo! – Człowiek z uznaniem kiwnął głową i podrapał się z dziwnym niepokojem po jej czubku.

– Tylko zaraz wyjść musiałam, bo umówiłam się na kawę… – dopowiedziała trochę ciszej i jakby niewyraźnej, zrywając się nagle po talerz z ciastem, o którym zapomniała.

Wkurzała go ta Prokrastynacja. Jak można postępować tak niemądrze? Odkładać, przekładać, racjonalizować. Wynajdywać sobie tysiąc wymówek. Jakby nie można było od razu wziąć się za to, co rzeczywiście ma się do zrobienia. Przecież to logiczne. Racjonalne. Oczywiste. Amen i kropka.

Człowiek zaczął się zbierać. Musiał pójść na pocztę wysłać ważne dokumenty. Dziś był ostateczny termin. Jakoś wciąż nie po drodze mu było. Tak od miesiąca. Ale po drodze wstąpi jeszcze do sklepu, musi bowiem koniecznie kupić filodendrona w promocji. Nigdy dotąd nie kupował kwiatów, ale czuł, że teraz trzeba. Ale może zje jeszcze kawałek ciasta, ta irytująca Prokrastynacja to właściwie nie taka zła kucharka…

Morze racjonalizacji obmyło mu stopy swym uprzejmym przypływem…

matthew-henry-18987

15 uwag do wpisu “Amen i kropka.

      1. Wybrnęłaś? 😊
        Nic co ludzkie….
        A poza tym. ..”posiadanie ” wyroku nie decyduje o tym czy jest się przestępcą. Decyduje o tym popełnienie przestępstwa!
        I nie wyrok często tego, który sam jest przestępcą (jak pok

        Polubione przez 1 osoba

  1. Jest wiele kast tych nadzwyczajnych. Jak się rozejrzeć to może więcej niż zwyczajnych ludzi.
    Ostatnio u mnie na „cenzurowanym” są psycholodzy, terapeuci którzy na tysiąc różnych „przypadków „zawsze mają te same trzy, cztery zdania. Ale wygląda na to że Ty jesteś inna☺

    Polubienie

      1. Przepraszam za złośliwość to pewnie objaw staterczenia 😶
        Ale problem nie jest w długości wypowiedzi lecz w tym że jest taka sama dla skrajnie innych ludzi (a nie przypadków ). Np.to samo usłyszy (w uproszczeniu ) gwałciciel i gwałcony)
        Ciekawe jestem czy ocenisz (nie,nie terapeutów tylko ich postepowanie-a takie jest bo słyszałem wypowiedzi do kilkunastu różnych przypadków i skrajnie roznych osobowości i rozpoznań) . Ludzie mówią że sami rozumieją co w nich jest nie tak a oczekują pomocy a nie tlumaczenia, w dodatku szablonu tego co przeżywają!
        Co wygra? Solidarność kątowa czy rzetelność? ☺

        Polubienie

  2. Otóż to☺ a poza opowiadaniami jeszcze umiesz coś więcej? Choćby umiejętność dostrzeżenia wielu wątków z wypowiedzi czy jak wielu ludzi tylko jednego?

    To tak jakby każde Twoje opowiadanie sprowadzalo się do tylko jednej obserwacji. Obraz do jednej centralnej postaci a film do głównej roli.
    Ale może o tym nie było na UJ?😊

    Polubienie

  3. W pracy, zarówno diagnostycznej jak i terapeutycznej, należy uwzględnić cały szereg różnorodnych mechanizmów, etapów rozwojowych, konfliktów czy objawów typowych dla danych zaburzeń lub funkcjonowania człowieka w ogóle. W tym zakresie nie jesteśmy wcale aż tak rożni od siebie.
    Ponadto należy uwzględnić czynniki specyficzne dla danej jednostki, związane z jej doświadczeniem, dziedziczeniem, czynnikami zewnętrznymi itd. Jak widać, jest cały wachlarz najprzeróżniejszych czynników, które wpływają na człowieka. Nie ma „albo, albo”.
    Często zdarza się, że pacjent przychodząc d psychologa oczekuje potwierdzenia swoich teorii. Kiedy zamiast tego otrzymuje propozycję poznania głębiej tego, co boli – jest niezadowolony. Jestem w stanie to zrozumieć, bo świadomość boli, ale psycholog ma skutecznie i profesjonalnie pomagać, a nie spełniać zachcianki pacjenta. Wybór należy do pacjenta.
    Jeśli zaś chodzi o rzetelność specjalistów, oczywiście, że bywa ona różna. Tak jak w każdym innym zawodzie.

    Polubienie

  4. O…. ja chyba jestem prokrastynacyjnym poligamistą!… Mam wrażenie, że każdego dnia mieszkam z inną… chociaż wszystkie okazują się takie same 😉

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.