Antracytowa kropla

Człowiek ściskał ją, bardzo mocno.  Zmiętą w dłoni, upchniętą w kieszeni, czasem skrytą w wewnętrznej kieszeni marynarki. Zwykle wciskał ją tak głęboko, że  udawało mu się oszukiwać nawet samego siebie. Decydował, że wcale jej tam nie ma.

Ale ona była zawsze. Tajemnica.

Różne miała imiona. Czasem, w przebłysku niechcianej świadomości, przedstawiała mu się tak wyraźnie, że nie miał szans nie usłyszeć, przeinaczyć czy zapomnieć. Imię jej dźwięczało mu wówczas w głowie jak dzwon Zygmunta, rezonując w całej jego świadomości i tym samym bezdyskusyjnie ustawiając kadry otaczającego świata. Powracała w huku katastrofy, urwanym krzyku, słodkim smrodzie śmierci, wstydliwym trzasku przekroczonej granicy.

Ale bywało tez inaczej. Wtedy Tajemnica zdawała się w domyśle przybierać drugie imię – Trucizna. Niepostrzeżenie sączyła się do jego życia, do jego dni, do jego krwi. Nie był świadomy tego, jak bardzo zniekształca jego percepcję – nakłada bielmo na oczy, szumi złowrogim wichrem w uszach. Jak nieplanowana kropla antracytowa, która przypadkiem upada na mokrą akwarelę, łączyła się z innymi kolorami, odbierając im głębię, charakter i soczystość. Dochodząc arteriami żył do serca, ściskała je, dławiła, zatykała życiodajne drogi. Odbierała oddech, odbierała prawa, usuwała Człowieka z szeregu mu równych, pozostawiając go daleko w tyle, z boku, albo przynajmniej na ławce rezerwowych.

Nie rozumiał tego. Ale coraz bardziej odczuwał, że coś jest nie tak. Że to nie świat, jak początkowo był przekonany, wytyka go palcem i jednym pstryknięciem usuwa go z pola gry. Nie. To właśnie ona, ta ciążąca Tajemnica krążąca w jego żyłach, jak magnes odciągała go od pełnego życia.

– Jak masz na imię? – postanowił wreszcie, po latach, dowiedzieć się Człowiek.

Ta jednak zacisnęła mocno usta, po czym niewinnie i zbyt szybko odpowiedziała:

– To tajemnica.

– Chcę poznać twoje prawdziwe imię. – zanim Tajemnica zdążyła rzucić kolejną obronną ripostą, dodał – Chcę poznać twoją historię i dowiedzieć się, dlaczego uważasz,  że musisz tak bardzo cierpieć.

Przerażona Tajemnica zamilkła.

adrien-converse-484763-unsplash

19 uwag do wpisu “Antracytowa kropla

      1. Tu nie mam się co obrażać 🙂 bo po części masz rację. Ale głodny penisa nie jestem bardziej czegoś odmiennego 😀

        Polubione przez 2 ludzi

  1. Dla mnie ważniejszy jest obraz antracytu duszy, który uwalnia się z tekstu, podejmując próbę nakierowania wzroku na świat, którego nie widać i wcale nie jest to dowód, że nie istnieje. Słowa uznania dla autorki:)

    Polubione przez 1 osoba

  2. Tajemnica. Noszenie, dźwiganie, szarpanie, targanie.. Ona taka jest, sączy, sączy , a to wspomnienie, a to strach, wstyd, winę, przegraną. Szczęśliwi ci bez noszenia jej.

    Polubione przez 1 osoba

      1. Oj wiem , coś o tym. Niedawno pisałam posta „Tajemnica”, bo ni jak nie wiadomo co z nią zrobić, nawet umrzeć nie pozwala.

        Polubione przez 1 osoba

  3. cześć „stopociech” 🙂
    zrzucenie „tajemnicy” jest dobre, bo robi się lżej i wtedy(jak już nie przygniata) można się rozejrzeć, co dalej. Myślę, że ważne jest to, gdzie i komu tę tajemnicę powierzamy (żebyśmy nadal się nie obawiali,że się „pojawi’)
    pozdrawiam 🙂

    Polubienie

  4. Czytam po raz kolejny i dopiero zauważyłem. Trochę mną wstrząsnęło określenie: ” smród śmierci”. Myślę, że słowo „zapach” byłoby bardziej…:)
    pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.