Bo ludzie nie chcą wiedzieć

– Aha! – wykrzyknął nagle Człowiek i zatrzymał się w swych niezwykle ważnych codziennych czynnościach, o których wnet zapomniał. Nareszcie załapał. Olśnienie przyszło niespodziewanie, a przecież poprzedzone latami rozmyślań, kolekcjonowania wspomnień okraszonych gorzkim rozczarowaniem i niemych nocnych refleksji. Był z siebie bardzo dumny. Ale im większa Duma z dokonanych odkryć wypełniała jego piersi, tym większy Smutek osadzał się na zapadających się coraz głębiej ramionach. Czytaj dalej

Myśli przyłapane: Zeszły czwartek

Zdaje się, że zmiany często przychodzą niespodziewanie. Najpierw czekasz nie wiadomo na co. Pojawia się pierwsza myśl, wewnętrzne mrugnięcie, jak błyskawica, matko boska, a może by tak…? Ale czy tak można, czy to w ogóle jest możliwe? I wtedy odzywa się ponury głos: Pewnie nie, nie ma co się zastanawiać, bo to śmieszne. Odwracasz się zawstydzony od myśli, udajesz, że jej nie ma, chrząkasz skrępowany, po czym zaglądasz do telefonu, nie wiadomo po co, ale to zawsze zajmuje kojąco i ręce, i uwagę. Czytaj dalej

Chmurne anioły

Chmury wisiały ciężko, jak napęczniałe od deszczu pranie trzepoczące na sznurku, smagane przez pijany wiatr. Tu naderwane, tam usmolone sadzą z brudnego komina. Nagie drzewa odpuściły sobie wreszcie wstydliwe zatrzymywanie swoich opadających liści, które bezradnie traciły widoki i szerokie horyzonty. Rosa, obdarta z wiosennego uroku, zaprzyjaźniła się ze zbutwiałą trawą i nachalnym błotem. Czytaj dalej

Flirtując z nadzieją

Była, wydawałoby się, bardzo niepozorna. Spokojna, raczej cicha, skromna. Nie rzucająca się w oczy.  Kiedy jednak zostali sobie przedstawieni, uścisk jej dłoni powiedział Człowiekowi, że jest to niebywała postać. W kuluarach szeptano, że chodzi z głową w chmurach, że często jest oderwana od rzeczywistości, kto wie, czy nie ma nawet jakichś problemów psychicznych. Czytaj dalej

Czas na Ciszę

Zamknął muzyce usta zdecydowanym i bezdyskusyjnym przekręceniem pokrętła. Poprawił krawat i wyprasowaną białą koszulę. Ostatnie spojrzenie w lustro i już mógł podejść do drzwi. Nie dzwoniła. Nie pukała. Mimo to wiedział, ze już tam jest. Nacisnął klamkę, otworzył drzwi szeroko. Nawet one zamilkły, mimo że zwykle drwiącym skrzypieniem komentowały każdego gościa ośmielającego się przekroczyć próg jego domu. Czytaj dalej